Sprawy poważne, a w tym wypadku śmiertelnie poważne, mają w Polsce tendencję do ocierania się o groteskę. Tak było np. z planami zwiększenia liczby fotoradarów na polskich drogach. Zanim jeszcze zapadły odpowiednie decyzje okazało się, że jedną z pozycji przyszłego budżetu są dochody naliczane z kar za przekroczenie prędkości namierzone przez fotoradary, których jeszcze nie ma. Zauważyli to dziennikarze, dostrzegli obywatele. Na tym też skończyła się dyskusja o zasadności zwiększenia liczby fotoradarów.
A jest o czym rozmawiać. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przyjęła na początku tego roku Narodowy Program Bezpieczeństwa na lata 2013-20. Celem programu jest zmniejszenie liczby wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym o połowę. Poprawę statystyk mamy osiągnąć, m.in. wprowadzając na polskie drogi więcej fotoradarów. Ale jak to w naszym kraju, gdzie jak nie znawca medycyny, to wytrawny kierowca, ruszyła przedziwna kampania antyfotoradarowa. Ponieważ przybrała formę niemal histerii, warto się bliżej przyjrzeć wspomnianym statystykom wypadków drogowych w Polsce.
Ryzyko utraty życia w wyniku wypadku jest np. w naszym kraju 2 razy wyższe niż średnio w Unii Europejskiej. Na 1 mln mieszkańców ginie rocznie 110 osób, co jest europejskim rekordem. Kraje „starej” Unii przerabiały ten temat kilka, kilkanaście lat temu. Dziś liczba śmiertelnych ofiar spadła np. w Holandii o 46%, a we Francji o 51%. Głównym składnikiem działań tamtejszych rządów było właśnie zwiększenie liczby punktów kontroli prędkości i penalizacja wykroczeń („Rekordziści upiornych statystyk”, s. 6).
Pamiętają Państwo nadzieje, jakie wzbudziła decyzja Komisji Europejskiej dotycząca obniżenia emisji CO2 w transporcie poprzez zwiększenie udziału paliw odnawialnych? W ciągu kilku lat polski rynek paliw odnawialnych tzw. I generacji osiągnął wartość 3 mld zł. Produkcja rzepaku wzrosła z 1 mln t do 2,5 mln t. Europa stała się importerem netto rzepaku, soi, słonecznika. Wyglądało na to, że mamy nową, dynamiczną gałąź produkcji przemysłowej. Do czasu. Dziś KE mówi: tak się nie bawimy („Biodiesel już się nie podoba”, s. 8).
Co się zatem stało? Wtajemniczeni sugerują, iż o presję kilku państw, które przodują w badaniach nad paliwami tzw. II i III generacji, gdzie do gazyfikacji i upłynnienia służą np. algi morskie.
Miłej lektury życzy Redaktor ...
A jest o czym rozmawiać. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przyjęła na początku tego roku Narodowy Program Bezpieczeństwa na lata 2013-20. Celem programu jest zmniejszenie liczby wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym o połowę. Poprawę statystyk mamy osiągnąć, m.in. wprowadzając na polskie drogi więcej fotoradarów. Ale jak to w naszym kraju, gdzie jak nie znawca medycyny, to wytrawny kierowca, ruszyła przedziwna kampania antyfotoradarowa. Ponieważ przybrała formę niemal histerii, warto się bliżej przyjrzeć wspomnianym statystykom wypadków drogowych w Polsce.
Ryzyko utraty życia w wyniku wypadku jest np. w naszym kraju 2 razy wyższe niż średnio w Unii Europejskiej. Na 1 mln mieszkańców ginie rocznie 110 osób, co jest europejskim rekordem. Kraje „starej” Unii przerabiały ten temat kilka, kilkanaście lat temu. Dziś liczba śmiertelnych ofiar spadła np. w Holandii o 46%, a we Francji o 51%. Głównym składnikiem działań tamtejszych rządów było właśnie zwiększenie liczby punktów kontroli prędkości i penalizacja wykroczeń („Rekordziści upiornych statystyk”, s. 6).
Pamiętają Państwo nadzieje, jakie wzbudziła decyzja Komisji Europejskiej dotycząca obniżenia emisji CO2 w transporcie poprzez zwiększenie udziału paliw odnawialnych? W ciągu kilku lat polski rynek paliw odnawialnych tzw. I generacji osiągnął wartość 3 mld zł. Produkcja rzepaku wzrosła z 1 mln t do 2,5 mln t. Europa stała się importerem netto rzepaku, soi, słonecznika. Wyglądało na to, że mamy nową, dynamiczną gałąź produkcji przemysłowej. Do czasu. Dziś KE mówi: tak się nie bawimy („Biodiesel już się nie podoba”, s. 8).
Co się zatem stało? Wtajemniczeni sugerują, iż o presję kilku państw, które przodują w badaniach nad paliwami tzw. II i III generacji, gdzie do gazyfikacji i upłynnienia służą np. algi morskie.
Miłej lektury życzy Redaktor ...