W polskiej gospodarce skończył się czas prostych rezerw efektywności. Możemy zapomnieć o końcówce lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to energochłonność przemysłu spadła o 40% przy niewielkim wpływie zmian strukturalnych. Cieszyć się z tych niewątpliwych sukcesów nie pozwala fakt, że nadal gospodarka jest o prawie 25% bardziej energochłonna niż wynosi średnia europejska. Od czołówki światowej zaś dzieli nas dystans znacznie większy. Czy poprawić sytuację mogą poprawić, mało popularne w Polsce, normy opisujące systemy zarządzania energią? Czy mogą one jeszcze uruchomić istotne rezerwy oszczędności, byśmy mogli zrealizować główne cele polityki energetycznej UE do 2020 r. („Niechciane negawaty EN 16001”, s. 8)

Półtora roku po ustalonym przez Unię Europejską terminie i po półrocznych konsultacjach z niezliczonymi instytucjami i firmami Ministerstwo Gospodarki przedstawiło projekt Ustawy o odnawialnych źródłach energii. Ledwo ogłoszono projekt, a główni gracze rynkowi OZE już wystąpili z ostrą krytyką. Główne zarzuty dotyczą sprzeczności z, przyjętym w 2010 r., Krajowym Planem Działania oraz niekonstytucyjność Ustawy, która dyktuje ceny i pozbawia szans na rozwój konkurencyjnego rynku energii elektrycznej. Wygląda na to, że z nadziejami na szybką i sprawną regulację kulejącego rynku OZE trzeba będzie się rozstać („Późna i wątpliwa”, s.10)

W rożnych kształtach i rozmiarach, od maleńkiej ważki po duży pojazd gąsienicowy. Działają na ziemi, morzu i w powietrzu coraz częściej na polu walki zastępując żołnierzy. Wojskowe roboty, bo o nich mowa, wciąż doskonalone, masowo trfiają na wyposażenie wielu armii. To rodzi pewne obawy. Czy te urządzenia mechaniczne – dysponujące elektronicznymi sensorami i cyfrowymi mózgami, umożliwiającymi przetwarzanie ogromnych ilości danych w czasie nieosiągalnym dla człowieka – nie staną się zbyt „samodzielne”, nie wymkną się spod kontroli? („Roboty na wojnie”, s. 16).

Pozostańmy przy militarnych automatach. Z dala od mediów przeszedł swój chrzest bojowy skonstruowany przez polskich inżynierów z Gliwic bezzałogowy samolot FlyEye. Od dwóch lat używają go polscy komandosi, sprawdza się w trudnej misji w Afganistanie, kupować go chcą inne armie świata. Dziś możemy przyjrzeć mu się z bliska. („Oko nad światem”, s.18) Czy zabytki techniki to też kulturalne i cywilizacyjne dziedzictwo narodowe? Sądząc po sytuacji ekonomicznej w jakiej znalazły się placówek muzealne, eksponujące technikę odpowiedź jest przecząca. Przynajmniej w mniemaniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które jak może odżegnuje się od prowadzenia i utrzymywania placówek muzealnych poświęconych technice. Mimo to w Polsce działa dziesiątki muzeów techniki, odwiedzanych chętnie przez zwiedzających. Widać, że jest taka potrzeba.

Zachęcamy więc do odwiedzania muzeów. („Moda na industrial” s. 23; „Spotkajmy się w muzeum”, s. 24).

"Przegląd Techniczny - Gazeta Inżynierska. Założony w 1866 r."

Zapraszamy do lektury